Home staging – co to jest i jak może pomóc w sprzedaży mieszkania?

Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Tę radę śmiało możemy przełożyć także na handel nieruchomościami. By przyciągnąć spojrzenia i zachęcić potencjalnych kupców, musimy włożyć nieco wysiłku w odpowiednią prezentację mieszkania. Z pomocą przychodzi home staging.

Home staging to usługa, w ramach której przeznaczone na sprzedaż mieszkanie lub dom jest starannie przygotowywane właśnie po to, by wywrzeć na chętnych jak najlepsze wrażenie. Skupia się na aranżacji wnętrz, podkreśleniu ich wizualnych atutów i profesjonalnej stylizacji, która nie tylko przyciągnie wzrok, ale przede wszystkim zwiększy szanse na udaną transakcję.
Badania przeprowadzone przez pionierów home stagingu już w latach 70. udowodniły, że przygotowanie odpowiedniego wyglądu mieszkania może nie tylko przyspieszyć sprzedaż, ale również podnieść wartość nieruchomości – od kilku do nawet kilkunastu procent. Podpowiadamy, o czym warto pamiętać, aby mieszkanie zrobiło na oglądających wrażeni.

Po pierwsze – światło
Jeśli chcemy, by mieszkanie efektownie prezentowało się na zdjęciach oraz podczas wizyt klientów, zacznijmy od światła. To za nim zawsze podąża wzrok – przydadzą się więc lampki, diody, kinkiety i… okna. Najcenniejsze jest w końcu wpadające do wnętrza naturalne światło, które sprawia, że przestrzeń wydaje się większa i bardziej przyjazna.
Przy odpowiednim ustawieniu źródeł światła możemy uczynić wnętrze bardziej przytulnym. Unikajmy jednak mocnego, górnego światła lub postarajmy się załagodzić jego efekt. Samotna wisząca lampa wywoła efekt pustki i, zamiast ukryć, podkreśli niedociągnięcia.

Po drugie – komfort
Specjaliści od home stagingu podkreślają, że mieszkanie po stylizacji powinno przypominać hotelowy apartament – sprawiać wrażenie, jakby nikt w nim nie mieszkał i kusić komfortem. Usuńmy więc wszelkie zbędne meble, rzeczy osobiste (np. wiszące na ścianach zdjęcia czy pamiątki) czy bibeloty. Ze stołów zdejmijmy obrusy, na kanapie ułóżmy poduszki, a łóżko w sypialni pościelmy z wojskową precyzją. W ten sposób nabywca łatwiej będzie mógł wyobrazić sobie ciepły kubek kawy na początek dnia, przyjemny popołudniowy relaks czy smaczny sen w miękkiej pościeli.

Przy odpowiedniej aranżacji nawet łazienka i kuchnia mogą nabrać przytulnego charakteru. W tej pierwszej powieśmy puchate ręczniki w stonowanych kolorach, lekko odsłońmy zasłonę od kabiny prysznicowej, a aranżację dopełnijmy aromatycznymi świeczkami lub egzotyczną rośliną. W kuchni przyda się miska z owocami, elegancka kraciasta ścierka nad zlewem i wyeksponowane drewniane łyżki czy przyrządy kuchenne.

Po trzecie – porządek
Najważniejszy element stylizacyjnej układanki zostawiliśmy na koniec. By mieszkanie prezentowało się efektownie, czeka nas gruntowne sprzątanie. Wszystko musi lśnić – od podłogi, przez drewniane meble, aż po lustra i krany.
Pochowajmy sprzęty kuchenne (np. mało zgrabną mikrofalówkę czy czajnik elektryczny), buty i ubrania oraz szczoteczki, gąbki i kosmetyki. W ten sposób zostawimy wyobraźni nabywcy więcej miejsca na jego własne rzeczy. Zostawmy jednak to, co wyróżnia nasze wnętrza spośród setek innych. Ciekawe, designerskie meble? Dywan z efektownym wzorem? Zielnik w kuchni? Na pewno pomogą sprzedać mieszkanie!

Home staging w cenie czynszu
Jeśli nie mamy czasu na tak dokładne przygotowanie wnętrz lub zwyczajnie nie ufamy własnym estetycznym decyzjom, możemy oczywiście skorzystać z usług profesjonalistów, którzy pomogą nam nawet na ostatnią chwilę. Cena home stagingu zwykle wynosi ok. 1000 zł.
To nieco mniej niż miesięczny czynsz, ale zastanówmy się: czy nie lepiej wydać pieniądze na stylizację mieszkania i jego szybszą sprzedaż, niż pozwolić, by stało puste jeszcze przez długie tygodnie?

 

*Autorką materiału jest Katarzyna Lasocka, która na co dzień współtworzy blog o nieruchomościach Morizon, a w wolnych chwilach chłonie wszystko, co związane z dobrym wzornictwem.

Statystyczny nabywca mieszkania

Statystyczny nabywca mieszkania w polskich warunkach ma około trzydziestki, zarabia kilka tysięcy złotych na rękę, dysponuje niewielkimi oszczędnościami i szuka lokum, które nie jest większe niż 69 m kw. w cenie około 5.700 zł za metr. Rzadko kiedy jest singlem – raczej ma już żonę (lub męża) i jedno dziecko. Jeśli jesteście w tej grupie, sprawdźcie, co zrobić, żeby nie utopić pieniędzy w wątpliwej jakości lokalu.


Na początek warto sprawdzić grubość swojego portfela – najczęściej to stan konta determinuje wybór lokalizacji, metrażu i ewentualnych dodatków. Im wyższą cenę jednostkową za metr kwadratowy możecie zapłacić, tym większe mieszkanie, atrakcyjniejsza lokalizacja lub ciekawsze benefity: osiedle zamknięte bądź monitorowane, ciekawa część rekreacyjna, siłownia czy dodatkowe miejsca postojowe. Warto wiedzieć, co obejmuje cena metra kwadratowego, dlatego należy pytać o takie kwestie za każdym razem.
Po podjęciu decyzji co do pułapu cenowego należy dodatkowo określić oczekiwaną powierzchnię mieszkania – oba te czynniki powinny ograniczyć liczbę dostępnych inwestycji do kilku, rzadziej – kilkunastu. Te miejsca warto już obejrzeć osobiście, nawet wykorzystując zaległy urlop. Pozwoli to odwiedzić każdą inwestycję, sprawdzić jej sąsiedztwo (co ważne: za dnia i w nocy), przejrzeć prospekt informacyjny i rozwiać wszelkie wątpliwości w rozmowie z inwestorem. Z wielu inwestycji można w ten sposób wyłonić kilka, z których wybierzemy swojego faworyta.
Na ostateczną decyzję składają się jeszcze inne czynniki: rozkład funkcjonalny mieszkania, jego dostępność, bezpieczeństwo czy ogólnie pojęty standard, związany także z architekturą, organizacją części wspólnych i rekreacyjnych oraz renomą dewelopera. Im większy inwestor, tym łatwiej – można po prostu odwiedzić zrealizowane przez niego budynki mieszkaniowe. My dajemy taką szansę w Warszawie, Krakowie i Poznaniu.