Aranżowanie mieszkania nie dla siebie, a na użytek potencjalnych lokatorów, wymaga zastosowania zupełnie odmiennych rozwiązań. Jeśli kupujesz lokum z myślą o wynajmie lub późniejszej sprzedaży i nie chcesz, aby inwestycja ta okazała się studnią bez dna, musisz wiedzieć kilka istotnych rzeczy. O czym należy pamiętać? Oto kilka praktycznych rad.
Podstawą jest plan
Kupując mieszkanie, które ma zarabiać, zacznij od sformułowania wymiernego i realnego celu. Najlepiej, gdyby precyzował on kwotową wartość, którą docelowo ma osiągnąć inwestycja. Na przykład:
„W ciągu 4 lat uzyskać z tytułu wynajmu kwotę stanowiącą 30% łącznej kwoty inwestycji, odliczając koszty remontu.”
„Sprzedać mieszkanie w ciągu 24 miesięcy z zyskiem na poziomie 10%, uwzględniając koszty re-aranżacji.”
Choć trudno przewidzieć, w którą stronę rozwijać się będzie rynek i co będzie dla Ciebie najbardziej opłacalne, warto wziąć pod uwagę różne scenariusze, w tym długoterminowy, ale o horyzoncie czasowym nie dłuższym niż 5 lat. Dlaczego? Rynek mieszkaniowy się zmienia, a z reguły właśnie przez 5 lat obowiązuje stała kwota oprocentowania kredytu.
Jeśli kupujesz za gotówkę, to możesz myśleć, że ten fragment Cię nie dotyczy. Niemniej jednak też nie rozkładaj działań inwestycyjnych na dłużej. Mrożenie kapitału na 10 czy 20 lat blokuje przed skalowaniem swoich inwestycji. Obserwuj trendy i reaguj odpowiednio wcześnie.
Ci, którzy chcą inwestować w nieruchomości zawodowo, mogą znaleźć wiele porad. Ale jeśli po prostu interesuje Cię zabezpieczenie na przyszłość, to najpierw zastanów się, co chcesz osiągnąć. Starannie przelicz, a dopiero potem planuj urządzanie: kupno mieszkania pod wynajem i lokalu, który ma szybko zostać sprzedany, to dwie różne sprawy.
Olka Demolka
Do inwestycyjnych mieszkań podchodzi się w różny sposób. Pierwszy zakłada minimalny wkład w urządzenie i maksymalnie szybkie pozyskanie lokatorów. Drugi to większy wydatek na perfekcyjną aranżację, która zwiększy wartość mieszkania po sprzedaży o X%. Zysk właściciela równa się wtedy cenie mieszkania minus koszty zakupu i urządzenia. To raczej nie model, w którym chcesz wpuścić do mieszkania najemców. Jest też trzecia droga łącząca oba modele, ale o tym później.
Skupmy się najpierw na pierwszym scenariuszu, w którym mieszkanie chcemy wynajmować. Lokatorzy przyzwyczaili się już do dobrych standardów, dlatego nie możesz urządzić swojego mieszkania mając węża w kieszeni. Choć zapotrzebowanie na wynajem jest olbrzymie, niewiele osób będzie chciało mieszkać w „gołych ścianach” z najtańszymi panelami i bez mebli. Im niższy standard mieszkania, tym niższy standard lokatora, a to oznaczać będzie wyższe koszty remontu po jego wyprowadzce.
Idealnie będzie zatem wyposażeni takiego mieszkania wykorzystując modne wzory mebli i dodatków, ale kierując się wyborem tańszych zamienników. Wciąż będą dobrze wyglądać, spodobają się lokatorom i nie obciążą zbytnio kieszeni. Meble zamawiaj online w niewielkich zakładach, które – za stosunkowo niewielkie pieniądze – oferują design znany z wyższej półki. Zwróć przede wszystkim uwagę na jakość elementów ruchomych, taki jak zawiasy czy obicia. Unikaj jasnych materiałów wykonanych z delikatnych materiałów, np. atłasu.
Na pewno nie wolno oszczędzać na armaturze, podłogach i ścianach. Mieszkanie pod wynajem musi być „niezniszczalne”. Ściany pokryj dobrej jakości zmywalną farbą; na podłodze umieść panele o najwyższej odporności na ścieralność. Baterie łazienkowe – koniecznie z długoletnią gwarancją. Dobra fuga, gruba glazura, mocne drzwi. To wszystko ma sprawić, że mieszkanie przetrwa obecność Olki Demolki i jej wiecznie imprezujących gości. Oczywiście życzymy Wam wspaniałych lokatorów, ale przygotujcie się na najgorsze, w tym przecier pomidorowy na suficie.
Projekt mieszkanie
Wspomniana wcześniej trzecia droga zakłada, że kupujesz mieszkanie w czasie trwania oferty promocyjnej, np. Dni Otwartych Spravii, i planujesz jego sprzedaż w średnioterminowej perspektywie. To znaczy, że przez pierwszy czas będziesz je wynajmować, aby – po wzroście rynkowej wartości – sprzedać je z zyskiem. Wówczas masz do wyboru cztery opcje:
- Skorzystać ze scenariusza numer 1, czyli dobrze przygotować mieszkanie pod wynajem, licząc się z tym, że wyposażenie ze średniej półki może obniżyć cenę końcową mieszkania;
- Po zakończeniu wynajmu zmienić aranżację na docelową, ale zrobić to tuż przed sprzedażą – w przeciwnym razie stracisz dużo czasu i pieniędzy;
- Już na początku zainwestować w wysokiej klasy wyposażenie i znaleźć zaufanego lokatora z bliskiego otoczenia, który niczego nie zniszczy;
- Zainwestować w wysokiej klasy podłogi, drzwi, biały montaż i podstawowe urządzenia (pralka, lodówka), a w kwestii mebli pozostawić swobodę aranżacji lokatorom.
Ta ostatnia opcja jest możliwa tylko w przypadku nowych lokali oraz jeśli cele Twoje i lokatorów są tożsame. Musisz wiedzieć, kiedy będziesz sprzedawać mieszkanie, a oni – ile czasu chcą w nim mieszkać. Możesz znaleźć osoby, które podpiszą umowę z góry na 3 lata, co obu stronom gwarantuje bezpieczeństwo. Wtedy kwestia mebli staje się drugorzędna.
Oszczędność z tyłu głowy
Niezależnie od tego, czy kupujesz mieszkanie z myślą o wynajmie, czy o szybkiej lub odłożonej w czasie sprzedaży, zawsze myśl o 10 kroków do przodu. Obserwuj, które elementy mieszkań znajomych czy rodziny psują się najczęściej. Większość naszej wiedzy, to wiedza empiryczna. Dlaczego w kuchni nie sprawdzi się drewniana podłoga? Dlaczego ściana za kuchenką powinna być wyłożona glazurą lub szkłem? Czego uczy biała podłoga w łazience? Jak łatwo obcas dziurawi słabej jakości panel? Wszystko to należy brać pod uwagę dzieląc się mieszkaniem z wynajmującym.
Pamiętaj, że nie wszyscy są schludni i obowiązkowi. Mieszkanie powinno wytrzymać wiele. Zastanów się, czy zgodzisz się na zwierzęta. A może zainstalujesz czujnik dymu, aby zniechęcić lokatorów i ich gości do palenia papierosów? Każda taka decyzja pozwoli Ci na koniec dnia oszczędzić na generalnym remoncie, który w obecnych czasach jest bardzo kosztowny.